Ściana nie była wysoka. Sufit znajdował się na odpowiedniej wysokości
Rodriguez Gallery I 2020
Ściana, rama i montaż stają się kategoriami
uzasadniającymi moją aktywność artystyczną. Aktywność,
która wynika z pewnego rodzaju twórczej bezczynności,
rozumianej jako „przywłaszczanie” i korzystanie z tego,
co znalezione, także z elementów o niejednoznacznym
statusie autorstwa. Wystawa jest podjęciem gry
z umiejscowieniem, czyli również gry z przestrzenią,
w którym poszczególne elementy mogą się wydarzyć,
zaistnieć. Obrazy, zdjęcia, fragmenty i ślady nie
funkcjonują w próżni. Podobnie jak słowa, tworzą sieć
relacji przypominając montaż.
Czekałam i patrzyłam w milczeniu na ścianę.
Solidną. Zwykłą. Bez okna i drzwi:
drzwi z przedpokoju były w sąsiedniej ścianie.
Był też kominek. Nie na środku, ale nieco z boku,
tak że pokaźna przestrzeń ściany pozostawała
całkowicie pusta: nie zawieszałam obrazów ani
żadnych tkanin. „Biel” ścian pociemniała i nie
dawała wiele światła, jeśli nie padało na nie słońce.
Kiedyś ściany pokrywały tapety. Zostały
zamalowane, ale pod farby przebijały jeszcze
zarysy kwiatów, liści, ptaków. Kiedy rankiem
słońce padało na jakiś fragment ściany, na wpół
zakryty wzór wyłaniała się tak wyraźnie, że
przywodził na myśl zarysy drzew i ogrodu
i zaczynało się wierzyć, że ta struga światła
stwarza barwy – zielenie, żółć, pewien odcień
muszelkowego różu. Ściana nie była wysoka.
Sufit znajdował się na dogodnej wysokości.
Dorris Lessing, Pamiętnik przetrwania
photo Tytus Szabelski
Na wystawę składały się obrazy, zdjęcia, rysunki
i przypadkowo odnalezione fragmenty zaaranżowane tak,
aby to relację między nimi były najważniejsze. To motywy
powracające, wykorzystane na zasadach recyklingu.
Obrazom towarzyszą słowa odnalezione w ważnych dla
mnie książkach. Słowa, które wyjątkowo silnie inspirują, ale
też dookreślają całość.
Istotne stają się relacje określane przez Loytarda jako
widzialne i niewidzialne. Wystawa może stanowić ramy dla
postrzegania i myślenia o sztuce. Na wystawie pojawiły się
zarówno minimalistyczne, monochromatyczne obrazy,
jak i „sytuacje pracowniane” dokumentacja procesu;
pojawia się zatem ściana… biała ściana galerii oraz ściana
przestrzeni prywatnej – pracowni. Ważna staje się dla mnie
relacja, konfrontacja (?) tego co, prywatne / intymne,
z miejscem publicznym – galerią.
photo Tytus Szabelski
Ot jeden cień
Nic więcej
Właśnie przemija!
Kenneth Koch
photo Tytus Szabelski
photo Tytus Szabelski